DARIUSZ: Wyszliśmy od szlachetnej idei - co zrobić, żeby wywołać uśmiech na twarzach dzieci? Lody! Dzieci uwielbiają lody! Na rodzinnym spotkaniu spontanicznie powstała nazwa... i dalej było już tylko trudniej. Jak zrobić coś z niczego?
ELŻBIETA: Początki były trudne, nie wiedzieliśmy nic na temat produkcji lodów. Na szczęście udało nam się nawiązać kontakt z firmami polonijnymi, które oferowały technologię i podstawowe produkty jak rodzynki, kakao i orzechy. Ruszyliśmy ze sprzedażą lodów z maszyny w trzech smakach: waniliowym, truskawkowym i czekoladowym. To był strzał w dziesiątkę!
DARIUSZ: Po dwóch latach rozpoczęliśmy sprzedaż deserów w kubeczkach na wynos, jako pierwsi w Opolu. Kolejka pod budką nie miała końca i do dziś tak pozostało. Dzieci z pobliskiej szkoły przychodziły po „połamańce”, pokruszone wafelki, którymi ochoczo częstowaliśmy. Dalej przychodzą, ale teraz ze swoimi dziećmi. Lody wciąż smakują tak samo dobrze.
ELŻBIETA: Po ponad 20 latach od otwarcia powstała pierwsza kawiarnia z produkcją rzemieślniczych lodów gałkowych na zapleczu. Nauki pobieraliśmy od włoskich mistrzów cukiernictwa. Zaczynaliśmy od 20 smaków, dziś jest ich już ponad 200! Wszystkie oparte są na naszych autorskich recepturach i sprawdzonych, naturalnych produktach.
DARIUSZ: W 2011 roku do biznesu dołączył syn Mateusz, w efekcie czego nastąpił gwałtowny rozwój firmy. Zbudowaliśmy nowoczesną halę produkcyjną i zaczęliśmy sprzedawać nasze lody w całej Polsce oraz za granicą. Procedury mamy jak duże przedsiębiorstwa, a lody robimy tradycyjnymi metodami, jak rzemieślnicy.